Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Poznańskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Poznańskie. Pokaż wszystkie posty
#605 'Córki chmur. O kobietach z Sahary Zachodniej' Lena Khalid

#605 'Córki chmur. O kobietach z Sahary Zachodniej' Lena Khalid

 

Chciałam poznać ten reportaż, ale zdecydowanie szybciej miałam okazję go przesłuchać niż przeczytać w formie papierowej. Czy było warto?

'Słońce wzeszło jak w każdy inny dzień, obojętne na ból i zniszczenia, których skalę powoli odkrywało.' 

Autorka przedstawia historie kilku kobiet z Sahary Zachodniej. Poznajemy ich kulturę, dowiadujemy się jak żyją i jak wyglądają ich rodziny. Czy ich życie jest łatwe i przyjemne? Wręcz przeciwnie. W każdej historii jest spora dawka bólu i cierpienia. Nie mają łatwo, ale mimo to się nie poddają.

Każdy rozdział to opowieść o innej bohaterce. Ciężko wybrać jedną, która poruszyła najbardziej, bo wszystkie były wstrząsające. Niemniej, warto poszerzyć swoje horyzonty o kolejny punkt na mapie. 

'Przy kiepskiej herbacie nikt nie będzie miał ochoty siedzieć i cieszyć się tymi tradycyjnymi szklaneczkami: pierwszą, która według porzekadła jest gorzka jak życie, potem drugą, słodką jak miłość, i trzecią - łagodną niczym śmierć.' 

Przede wszystkim należy wiedzieć, że historie przedstawione w tej książce są naprawdę brutalne. Niejednokrotnie musiałam się zatrzymać i przetrawić to, co właśnie przesłuchałam. W idealny sposób dowiadujemy się tym samym jakie życie wiodą tytułowe córki chmur i jaką mają za sobą przeszłość. Naprawdę wartościowy reportaż o życiu w zupełnie innej kulturze niż nasza. Szczerze polecam!

'Czasami nienawidzę mojej kultury i mam dość tej cholernej walki o wolność na każdym polu - wyrzuca z siebie z wściekłością Muna. Ale jedno jest w niej dobre. Nie jesteśmy jak inne Arabki. Możemy się rozwieść i wszyscy będą nas nadal szanowali. A nawet jeszcze bardziej.'  

OCENA: 8/10

~A. 

#600 'Jedziemy z matką na północ' Karin Smirnoff

#600 'Jedziemy z matką na północ' Karin Smirnoff

 

Przeczytałam w zeszłym roku pierwszy tom i tym samym pierwszą książkę z serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich. Od razy kupiłam kolejne dwa tomy trylogii, ale długo czekały na swoją kolej. Sięgnęłam zatem po drugi, ale czy było warto?

'Nie zamierzałam po niej płakać. Ale nie chciałam też żeby umarła.' 

Jana po śmierci matki wraz z bratem wyruszają w podróż na północ, gdzie kobieta chciała zostać pochowana. Po przyjeździe okazuje się, że w wiosce rządzą się inne prawa, niż te, do których rodzeństwo jest przyzwyczajone. Bror wstępuje do sekty, a Jana w dalszym ciągu szuka swojej tożsamości i miejsca. Czy bliźniakom uda się ułożyć sobie życie w nowym miejscu?

Ponownie musiałam z początku wgryźć się w sposób pisania autorki. Jednak po kilku stronach weszłam w rytm i czytanie tej książki naprawdę sprawiało mi bardzo dużo przyjemności. Sama historia jest z jednej strony piękna, a z drugiej na swój sposób tragiczna. Jana i Bror to osoby z problemami, których nie potrafią się pozbyć. Na swój sposób szukają swojego miejsca na ziemi i w społeczeństwie, ale różnie im to wychodzi. Decyzje, które podejmują nie zawsze są właściwe. Dokąd doprowadzi ich powrót w rodzinne strony ich matki? 

'Dopóty uczysz, dopóki są uczniowie. Czyż nie tak powiadano. W moim przypadku była to stuprocentowa prawda.'

Zdecydowanie nie jest to literatura, po jaką sięgam na co dzień. Jednocześnie zapomniałam jak bardzo podobała mi się pierwsza część. I z tą było tak samo. To jest tak inne, a przy tym niesamowicie dobre i piękne. Ta historia naprawdę porusza, a życie bohaterów, a szczególnie głównej bohaterki skłania do wielu refleksji. Trzeci tom mam na półce i mam nadzieję, że nie będę z nim zwlekać za długo. Bo w moim odczuciu warto jest poznać tę opowieść. Tutaj kilka wątków nadal pozostaje otwartych, ale jestem pewna, że w ostatniej części dowiemy się już wszystkiego. Na ten moment polecam z całego serca, nawet jeśli tak jak ja regularnie czytacie raczej przerażające i krwawe historie. Ta jest całkowitym przeciwieństwem, ale jest przepiękna. 

'Wzięłam prysznic. Spłukałam myśli. Wkrótce znów będę zwyczajną janą. Zamkniętą w sobie nieosiągalną zimną sardoniczną praktyczną odpychającą śliską niedostępną antypatyczną wesołą i uczynną janą.' 

OCENA: 9/10

~A. 

#580 'Najgorsze randki świata i kilka udanych' Agata Romaniuk

#580 'Najgorsze randki świata i kilka udanych' Agata Romaniuk

 

Lubię reportaże autorki, chyba przeczytałam wszystkie wydane przez Wydawnictwo Poznańskie. Postanowiłam więc przesłuchać ten najnowszy. Czy było warto?

Ludzie codziennie randkują. Wiele z nich używa aplikacji randkowej i o takich właśnie spotkaniach opowiadają bohaterowie tego reportażu. Autorka sama wzięła w kilku udział i ostatecznie zebrała historie głównie o tych najgorszych. Ku przestrodze, a może właśnie dlatego, aby pokazać ludziom jak to teraz wygląda?

Mam to szczęście, że nie muszę chodzić na randki. Po lekturze tej książki naprawdę doceniam to, co mam. Bo wychodzi na to, że randkowanie jest utrapieniem, a trafienie na kandydata lub kandydatkę, która w ogóle jest warty/a uwagi to jak trafienie szóstki w lotka. Bohaterowie opowiadają często naprawdę absurdalne historie, a wymagania wszystkich wokół i samych zainteresowanych często po prostu się wykluczają.

'Spo­ty­kam je wszę­dzie. Cza­sem to zwy­kły sto­łek w nad­mor­skiej ta­wer­nie, cza­sem di­zaj­ner­skie krze­sło w mod­nej re­stau­ra­cji albo fotel w ka­wiar­ni za ro­giem. Puste sie­dze­nie na­prze­ciw­ko przy dwu­oso­bo­wym sto­li­ku. Miej­sce, któ­re­go nikt nie zaj­mie, bo przy­szłam sama.'

To była dobra książka, otwierająca oczy na temat randkowania. I szczerze mówiąc, po jej lekturze naprawdę cieszę się, że nie muszę tego robić. Po przesłuchaniu wszystkich tych historii wydaje się być wręcz niemożliwym, aby przez aplikację randkową znaleźć swoją drugą połowę. I nawet historie ze szczęśliwym zakończeniem z samego końca nie zmieniły mojego postrzegania na ten aspekt życia uczuciowego. Także jeśli jesteście ciekawi to zachęcam, naprawdę lekka i przyjemna lektura.

OCENA: 7/10

~A.

#542 'Jak złodziej przyszła. Reportaże i rozmowy o starości' Grażyna Latos, Elżbieta Strzałkowska

#542 'Jak złodziej przyszła. Reportaże i rozmowy o starości' Grażyna Latos, Elżbieta Strzałkowska

 

Już jakiś czas temu kupiłam tę książkę i drogą losową padło, aby ją przeczytać. Czy okazała się równie dobra jak inny, podobny tematycznie reportaż?

'W telewizji mówili, że polskie kobiety żyją średnio osiemdziesiąt jeden lat. W niezłej formie przeszła ten próg.'

Starość dla wielu jest czymś dalekim na horyzoncie. Szczególnie młodym ludziom wydaje się, że młodość będzie trwała wiecznie. Jednak jak opowiadają o tym bohaterowie tego reportażu, starość przychodzi szybko i znienacka. Autorki przedstawiają nam ją zarówno z perspektywy bohaterów i ich opowieści, ale także lekarzy i uczonych podczas przeprowadzanych wywiadów. Dowiadujemy się zatem jak wygląda szara rzeczywistość na ostatnim już etapie życia i jednocześnie jaki jest pogląd ekspertów z różnych dziedzin.

'Trzeba być bogatym człowiekiem, żeby mieć chorych rodziców w tym kraju.'

Niejednokrotnie wzruszająca, ale też przerażająca. Poznajemy starość z perspektywy, z jakiej niejednokrotnie nie chcielibyśmy jej znać lub od jakiej uciekamy. Bieda, głód czy domy opieki to tylko wierzchołek góry lodowej. W moim odczuciu naprawdę warto zapoznać się z tymi historiami i na chwilę zatrzymać, pomyśleć o starszych osobach ze swojego otoczenia. Może warto się nimi zainteresować, tak po prostu?

'Mieszkają w jednym pokoju od lat. I będą razem, dopóki któraś nie umrze.'

OCENA: 7/10

~A.

#520 'Choroba idzie ze mną. O psychiatrii poza szpitalem' Anna Kiedrzynek

#520 'Choroba idzie ze mną. O psychiatrii poza szpitalem' Anna Kiedrzynek

 

Lubię od czasu do czasu sięgać po reportaże. Mam ich dość sporo na półkach, więc jako odskocznia wybieram taki, który akurat mógłby mnie zainteresować i tym razem padło na ten tytuł. Czy było warto?

'W szpitalu psychiatrycznym można człowieka przywiązać pasami do łóżka, wsadzić go w kaftan bezpieczeństwa lub zamknąć w izolatce.'

Czym jest choroba psychiczna każdy wie. Ale nie każdy wie, że diagnozy nie można zaszufladkować, bo każdy przypadek różni się od siebie, czasem znacząco. Autorka przybliża nam historie ludzi, który mają różne rodzaje schizofrenii lub choroby afektywnej dwubiegunowej. Poznajemy ich życie, a także zmagania z chorobą. Jednocześnie dowiadujemy się jak wygląda ich codzienność zarówno w szpitalu, jak i poza nim. I czego w tym drugim przypadku brakuje, aby żyło się godnie.

'Od pięciu lat sąsiaduję z jej krzykiem i nie mam pomysłu, co z tym zrobić.'

Reportaż jak i poruszana tematyka bardzo potrzebna. Szczególnie w społeczeństwie, w którym nadal choroba psychiczna to piętno. A wcale nie musi tak być, bo na dobrą sprawę to choroba, jak każda inna, którą można i powinno się leczyć. Warto przeczytać tę książkę, aby poszerzyć perspektywę i chociaż na chwilę zastanowić się jak wygląda życie tych osób. Polecam!

'Chory, tak samo jak zdrowy, też ma prawo do strachu - nawet jeśli boi się czegoś, co nie istnieje.'

OCENA: 7/10

książka dostępna TUTAJ

~A.

#480 'Pojechałam do brata na południe' Karin Smirnoff

#480 'Pojechałam do brata na południe' Karin Smirnoff

 

Na co dzień nie sięgam po tego typu literaturę, jednak zachęciła mnie akcja z wspólnym czytaniem książek autorki w lutym i postanowiłam wziąć udział. Co prawda przeczytałam tylko pierwszy tom, ale wiem już czy było warto. Jesteście ciekawi?

'Sprzątałam lęki brata tak samo jak swoje. Przypominało to grę w tetrisa. Klocki trafiały w odpowiednie miejsca odpędzając wszelkie próby myślenia o czymś innym.'

Jana wraca do rodzinnej wsi, aby pomóc bratu. Zatrudnia się jako pomoc osobom starszym i wdaje się w romans z sąsiadem. Jednocześnie wracają do niej demony i sprawy z przeszłości. Jak potoczą się losy kobiety?

Powrót do rodzinnego domu często wiąże się z silnymi emocjami. Tym bardziej, kiedy dzieciństwo nie było kolorowe i usłane różami. Jana i Bror są bliźniakami, którzy wywodzą się właśnie z takiego domu. Kobieta uciekła, ale podjęła decyzję o powrocie. Tym samym wraca do niej przeszłość, wszystkie wydarzenia i nierozwiązane sprawy.

Historia jest bardzo specyficzna. Przez całą książkę nie ma znaków interpunkcyjnych poza kropkami. Wielkie i małe litery nie mają znaczenia, a dialogi są zapisane tak samo jak pozostały tekst. Powoduje to konieczność skupienia i wolniejszego przejścia między stronami.

'Zalatywało od niego smutkiem i potem. Objęłam go ramieniem i pogłaskałam po głowie tak jak za dawnych lat. Będzie dobrze powiedziałam. Będzie dobrze.'

Trzeba się naprawdę skupić podczas lektury, ale wystarczy kilka stron, aby przyzwyczaić się do specyficznego stylu i braku interpunkcji. Ja jestem zachwycona i nie mogę się doczekać kiedy poznam dalsze losy bohaterów. Szczerze cieszę się, że jeszcze dwa tomy przede mną i absolutnie nie żałuję ani chwili spędzonej z tą książką. Bo musicie mieć na uwadze, że czyta się ją odrobinę wolniej niż standardowe powieści. Ale warto, polecam!

'Poniedziałkowy poranek to poniedziałkowy poranek bez znaczenia gdzie się mieszka na tym świecie. Żadna to pociecha. 

OCENA: 9/10

za książkę dziękuję Wydawnictwu:

~A.

#475 'Pudło. Opowieści z polskich więzień' Nina Olszewska

#475 'Pudło. Opowieści z polskich więzień' Nina Olszewska

 

Lubię od czasu do czasu sięgać po reportaże. Szczególnie takie, które opisują interesujące mnie historie, bo dzięki temu mam okazję poszerzać swoje horyzonty. Czy tak było również w tym przypadku?

'Niektóre firmy, zanim wprowadzą swoje produkty do galerii handlowych czy na stadiony, testują je w więzieniu. Jeśli umywalka czy sedes przetrwa tutaj, da sobie też radę w publicznym szalecie.'

Wiele jest filmów i seriali, które opisują życie więźniów. Ten reportaż miałam na uwadze już od dłuższego czasu i nie żałuję, że po niego sięgnęłam. Przedstawione historie pokazały życie za kratami z innej perspektywy. I nie tylko życie, bo samych więźniów również. Okazuje się, że często są to ludzie, którzy po prostu gdzieś po drodze w życiu się zagubili. Ale nie tylko. Niemniej warto jest przeczytać tę książkę, polecam!

'W lutym 2020 roku najbardziej pożądane i najczęściej czytane w iławskim więzieniu książki to trylogia Blanki Lipińskiej, erotyczne powieści bijące rekordy popularności również po drugiej stronie muru.'

OCENA: 7/10

~A.

#468 'Prawdziwie, do szaleństwa. Dzienniki' Alan Rickman

#468 'Prawdziwie, do szaleństwa. Dzienniki' Alan Rickman

 

Jak tylko zobaczyłam tę książkę w wydaniu zagranicznym to wiedziałam, że po prostu muszę ją mieć i przeczytać. Zaraz po premierze w Polce ją zamówiłam i czekała na swoją kolej. Czy było warto po nią sięgnąć?

'Męczący dzień. I nie wiedzieć czemu, stresujący. Zawsze się dziwię, że tak łatwo poddaję się takim nastrojom, zamiast z nimi walczyć.'

Alana Rickmana z pewnością nie trzeba nikomu przedstawiać. Starsze pokolenie zna go z wielu kultowych ekranizacji, a względnie młodsze z roli Severusa Snape'a. Książka wydana jest w formie dzienników z wielu lat, które autor regularnie pisał. Notatki są czasem dłuższe, jednak na ogół to tylko kilka zdań. A czasem tylko jedno.

Czytanie dzienników trzeba lubić. To trochę tak, jakby wziąć od kogoś zeszyt z zapiskami i czytać wszystko po kolei. Jedne są ciekawsze, inne mniej, ale ważne są tylko dla samego zainteresowanego. Informacja kto, z kim i o której godzinie się spotyka raczej nie wniesie nic do życia osoby postronnej. Dlatego też wiele stron przekartkowałam, nie znajdując na nich nic interesującego. To trzeba po prostu lubić.

'Mam nadzieję, że intensywne procesy myślowe będą widoczne w tym filmie...'

Jestem pokoleniem, które wychowało się na Harrym Potterze. Nie znam zatem innych ról aktora, a w tej jednej jest dla mnie ikoną. Dlatego pozostałe treści nieszczególnie mnie interesowały i raczej się na nich nie skupiałam. Jeśli więc jesteście zainteresowani Alanem Rickmanem jako postacią to książka na pewno dostarczy wam wiele informacji. Jeśli jednak liczyliście na smaczki HP to było ich stosunkowo niewiele. Więc pod tym kątem się zawiodłam. Ale oczywiście przekonajcie się sami.

'Zmęczony, spięty, zamknięty w sobie. Jak Snape. Niezbyt to pasuje do radosnej atmosfery, jaka panuje na planie.'

OCENA: 6/10

~A.

#458 'Króliczek' Mona Awad

#458 'Króliczek' Mona Awad

 

Był taki moment, kiedy widziałam tę książkę w wielu miejscach w Internecie. Nie do końca wiedziałam czego się spodziewać, ale zdecydowałam się ją przeczytać. Czy było warto?

'Wszystkie cztery pary powiek mocno zaciśnięte, jakby to zbiorowe duszenie ocierało się o religijną błogość. Wszystkie cztery pary warg wydające piskliwe dźwięki świadczące o miłości tak monstrualnej, że bije mnie po twarzy.'

Samantha studiuje na Warren - eksperymentalnej szkole pisania. W grupie jest outsiderką, a pozostałe dziewczyny tworzą tak zwane koło wzajemnej adoracji. Nazywają się Króliczkami i nie dopuszczają nikogo do siebie. Pewnego dnia jednak coś się zmienia i Samantha otrzymuje zaproszenie na spotkanie tej intrygującej grupy. W następstwie tego spotkania zaczyna się dziać wiele dziwnych rzeczy. Czym są spowodowane? I dlaczego Króliczki zachowują się w tak inny od normalnego sposób?

Historię poznajemy z perspektywy głównej bohaterki. Na początku jest ona wyłącznie obserwatorką, a później już uczestniczką wszystkich wydarzeń, których głównym elementem są Króliczki. Samantha odrzuca jedyną przyjaźń, jaką udało jej się nawiązać na rzecz nowych znajomości. I od czasu ich zawarcia wszystko staje się dla mnie niezrozumiałe. Opisywane wydarzenia przestały mieć dla mnie jakikolwiek sens, a całość czytałam z każdą stroną już tylko po to, aby zakończyć historię.

'Stoję tak, z palcem zawieszonym nad dzwonkiem, kiedy śmiech przeobraża się w piekielne odgłosy. Cztery charakterystyczne piski.'

To była strasznie dziwna książka. Chyba jeszcze nie miałam okazji czytać czegoś podobnego. Strasznie zakręcona i jak dla mnie niezrozumiała. Byłam jej bardzo ciekawa, więc szkoda, że okazała się nie być dla mnie. Jednak nikomu nie odradzam! Przekonajcie się sami czy traficie do grona fanów Króliczka. Mnie się to niestety nie udało.

'Pauza tak brzemienna, że doczekuje się rozwiązania, pochłania własne potomstwo, po czym kolejny raz pęcznieje nowym życiem.'

OCENA: 3/10

za książkę dziękuję Wydawnictwu:

~A.

#454 'Krótko i szczęśliwie. Historie późnych miłości' Agata Romaniuk

#454 'Krótko i szczęśliwie. Historie późnych miłości' Agata Romaniuk

 

Książkę udało mi się kupić na Targach Książki w Poznaniu i od tego czasu czekała na swoją kolej. Miałam trochę wolnego czasu, więc postanowiłam poznać ją w formie audiobooka. Czy okazała się warta uwagi?

'Jak ktoś ci umrze, to na początku masz wiele spraw do załatwienia, a potem już żadnych. To jest najgorsze'

W książce poznajemy losy ludzi w jedenastu rozdziałach. Każdy z nich opowiada historię innej miłości. Jedne z nich są bardziej wzruszające, inne mniej. Ale wszystkie bez wyjątku dają nadzieję. Dobrze mi się ich słuchało i niejednokrotnie musiałam się na chwilę zatrzymać. Mam kilku swoich faworytów, bo przecież oczywistą sprawą jest, że nie wszystko musi się spodobać i trafić do serca. 

Po każdym rozdziale znajduje się zdjęcie nawiązujące do historii. Dla mnie to świetne uzupełnienie, którego nie otrzymamy w audiobooku. Dlatego cieszę się, że całości przesłuchałam, ale książkę papierową również mam na półce.

'Elżbieta otworzyła i pocałowali się w progu. Nie jak w filmie, gwałtownie, zachłannie, ale jakby to była najbardziej zwyczajna, naturalna rzecz. Z nimi wszystko takie jest - spokojne, dobre, niewymuszone'

Krótkie i naprawdę wzruszające historie. Niejednokrotnie musiałam chwilę poczekać i przemyśleć to, czego właśnie przesłuchałam. Jednocześnie każda z tych historii daje ogromną dawkę nadziei. Pokazuje, że nawet na skraju życia można przeżyć piękną i wartościową miłość. Przeszłość nas nie definiuje pod tym względem, a na bliskość drugiej osoby zawsze znajdzie się czas. Nawet jeśli będzie on krótki. Bo najważniejsze, że szczęśliwy.

'Ale tym ra­zem było ina­czej, bo ja cze­ka­łem na cie­bie. Bar­dzo. Od­po­wie­dzia­ła, że też cze­ka­ła i że było jej tak, jak­by się zna­li od lat – bo prze­cież się zna­li, mie­li za sobą wie­le wspól­nych pod­ró­ży'

OCENA: 8/10

~A.

#385 'Columbine. Masakra w amerykańskim liceum' Dave Cullen

#385 'Columbine. Masakra w amerykańskim liceum' Dave Cullen

 

Jak zobaczyłam zapowiedź tego reportażu, już sam tytuł mnie zaciekawił. Zdecydowałam się, jednak nie wiedziałam, że objętościowo ma ponad 600 stron! Czy było warto poznać tę historię?

'Każda tragedia sprawiała, że miliony kręciły głowami, zastanawiając się, w którym mieście kolejny wyrzutek chwyci za broń.'

20 kwietnia 1999 roku stał się najgorszym dniem w życiu licealistów z Columbine. Eric i Dylan zaplanowali na ten dzień atak bombowy, który się nie udał. W związku z porażką postanowili strzelać do przypadkowych osób, aby zabić jak największą ilość. Na samym końcu popełnili samobójstwo.

Kilka zdań, które brzmią przerażająco, prawda? Najstraszniejsze w tym wszystkim jest, że to nie fikcja. To wszystko wydarzyło się naprawdę. Autor przeprowadza nas przez sam zamach, a następnie przez wydarzenia zarówno je poprzedzające, jak i te późniejsze. Otrzymujemy bardzo dokładnie przedstawiony rys psychologiczny Erica i Dylana. Nic nie dzieje się bez przyczyny, ale nie tylko chłopacy popełnili błąd. Jesteśmy świadkami również tego, jak w błąd wprowadzała ludzi opinia publiczna. 

Oprócz śmiertelnych ofiar były też osoby bardzo ciężko ranne. Im również zostało poświęcone miejsce. Wiemy jak budowała się ich przyszłość i jakie działania musieli podjąć, aby wrócić do sprawności.

Czy można było zapobiec tym wydarzeniom? Prawdopodobnie nie.

'Gapie, dziennikarze i rodzice pojawiali się równie szybko jak kolejni policjanci. Ich obecność nie przeszkadzała mundurowym, ale w tych okolicznościach stanowili zagrożenie dla samych siebie.'

Historia została przedstawiona bardzo dokładnie i szczegółowo. Pomimo swojej objętości nie było dłużyzn i momentów, kiedy chciałam odłożyć ją na bok lub przeskoczyć pewne informacje. Dowiadujemy się nie tylko o samym zamachu, ale także o ich wykonawcach. Moim zdaniem to pozycja, którą warto poznać. Tym bardziej że morderstw w szkołach jest coraz więcej. I może nie zdarza się to w Polsce, ale jestem pewna, że gdyby dostęp do broni był taki jak w Ameryce to statystyki, byłyby zupełnie inne.

'Przede wszystkim sprawcy nie wybierali ofiar. Wszyscy mieli zginąć. Tym Columbine różniło się od innych szkolnych strzelanin. Po pierwsze - to wcale nie miała być strzelanina. To był atak bombowy, który się nie udał.'

OCENA: 7/10

za książkę dziękuję Wydawnictwu:

~A.

#78 'Między falami' Sarah Moss

#78 'Między falami' Sarah Moss


Prostota okładki i opis z tyłu książki spowodowały, że zdecydowałam się na tę pozycję. Tyle mi wystarczyło na początek. Czy treść okazała się równie wciągająca i spełniła moje oczekiwania?


'Strach pulsuje w żyłach, w uszach, za uszami. Okazuje się, że to strach nadaje znaczenie czasowi. Bo tak naprawdę boimy się, że czas Miriam się kończy.'

Copyright © Aga Zaczytana , Blogger