#448 'Mordercze instynkty' Marcel Moss

 

Dotychczasowo przeczytane przeze mnie książki autora były szybkie i nieszczególnie wymagające. Takie na odpoczynek przed cięższymi treściami. Czy tym razem było podobnie?

'Patrzyłam w przyszłość z nadzieją, aż straciłam czujność i uwierzyłam, że mam wszystko pod kontrolą. A życie pokazało mi środkowy palec.'

Kamila, Jacek i Malwina to trójka pozornie niezwiązanych ze sobą osób. Każde z nich zmaga się z życiem, jakiego sobie nie wyobrażali. Despotyczny mąż, strata ukochanej żony i depresja to tylko przykłady. Czy bohaterom uda się przezwyciężyć czarne chwile w swoim życiu? Czy ich losy w jakikolwiek sposób się ze sobą połączą?

Książka podzielona jest na części, a w każdej z nich poznajemy jednego z głównych bohaterów. Ich historie z pozoru są zwyczajne. Bo przecież życie każdego z nas może się potoczyć w niechciany przez nas sposób. Ale czy na pewno nie mamy na to wpływu? Jesteśmy świadkami tego, jak kochający mężczyzna zamienia się w despotycznego męża, który jest podporządkowany decyzjom swojej matki. W życiu Kamili nie ma dla niej miejsca. A właściwie jest, ale ma być całkowicie zniewolone. Żona Jacka z kolei została brutalnie zamordowana, a on sam nie może sobie poradzić z tą ogromną stratą. A Malwina? Nigdy nie chciała mieć dzieci, a jednak na życzenie męża została matką i popadła w depresję.

'Miejsce żony jest przy mężu i nigdzie indziej. To on jest jej całym światem, a jego dobro powinno być dla niej najważniejsze.'

Mam mieszane uczucia. Książka faktycznie okazała się być wciągająca i bardzo szybka, ale to tyle. Nie związałam się z bohaterami i nie zapamiętam ich na dłużej. Teoria, że te historie są dobre na zastój czytelniczy lub mniejszą ilość dostępnego czasu się sprawdziła. To taki pewnik jeśli chodzi o tego typu książki. I w tym przypadku to tyle, ani nie zachęcam ani nie odradzam. Przekonajcie się sami.

'Nie ma nic gorszego niż cisza. Czasem potrafi ona udręczyć bardziej niż ogłuszający wrzask'

OCENA: 6/10

~A.