#54 'We dwoje' Nicholas Sparks


Z książkami Nicholasa Sparksa jest tak, że od czasu do czasu lubię po nie sięgać. W związku z tym jeszcze sporo przede mną ale lubię styl, w jakim pisze i historie, które tworzy. W tym przypadku nie było inaczej.


'Właśnie to chciałem usłyszeć. A kiedy to powiedziała, żałowałem, że zrobiła to moja siostra, nie Vivian.'


Russ jest spełnionym trzydziestolatkiem. Ma dom, piękną żonę i małą córeczkę. Nic nigdy nie jest jednak wieczne, więc po pewnym czasie wszystko zaczyna się sypać. Mężczyzna rezygnuje z pracy, a własna firma nie rozkręca się w tempie, który mógłby w szybkim czasie przynieść wystarczające dochody. Na dodatek Vivian oznajmia, że się zakochała i odchodzi. Dlaczego wszystko musi się sypać w momencie, kiedy jesteśmy najbardziej szczęśliwi?


'Nie byłem pewien, czy powinienem jej gratulować, ale i tak to zrobiłem. Nie miałem pojęcia, że już niebawem cały mój świat legnie w gruzach.'


Russ jest romantykiem. Starał się zadowolić żonę pod każdym względem i w każdym momencie. Nawet, gdy postanowiła wrócić do pracy, starał się jak mógł. Vivian z kolei jest typem egoisty. Widzi wyłącznie czubek własnego nosa i wszystko musi być tak, jak ustali i chce.

Nie ukrywam, że od początku polubiłam głównego bohatera, a poczynania jego żony doprowadzały mnie do białej gorączki. Nie rozumiałam jak można być do tego stopnia zapatrzoną w siebie kobietą, że nie widzi się nic poza własnymi pragnieniami. Jak w momencie, kiedy chwilowo wydatki należy ograniczyć można codziennie chodzić na zakupy, do fryzjera i manikiurzystki? Vivian jest właśnie tego typu osobą. Nie potrafiłam zrozumieć jej zachowania. Co więcej, irytowała mnie do tego stopnia, że nawet w najmniejszym pierwiastku nie wzbudziła we mnie sympatii.


'Innymi słowy, poczucie winy nie zawsze jest takie złe. Dzięki niemu nie popełniamy dwa razy tych samych błędów.'


Nicholas Sparks słynie z pięknych historii o miłości. Tutaj także mamy jej przykład, jednak nie jest to typowa miłość romantyczna. Otrzymujemy obraz miłości między Russem i jego siostrą Marge oraz miłość ojca do córki. Mała London jest uroczą dziewczynką, której w jednej chwili świat się wali, bo rodzice przestają się kochać. Russ idealnie wpasował się w rolę ojca, który dla swojej małej księżniczki jest w stanie zrobić praktycznie wszystko. Historia, która z początku nie wciąga, ma swój urok. Podobała mi się więź rodzinna, która została przedstawiona na różne sposoby. Pod tym względem jest to z pewnością książka wyjątkowa. Wartości rodzinne są rozbudowane i przedstawione w bardzo wartościowy sposób.


'Tuliłem ją do siebie i było mi żal tej małej dziewczynki, która podobnie jak ja była zdezorientowana tym, co się dzieje z naszą rodziną.'


Polecam. Początkowo nie mogłam się wciągnąć w historię i wydawała mi się nijaka, jednak później się rozkręciła. Fajnie, że wydarzenia przedstawione zostały z perspektywy głównego bohatera. Nieczęsto trafiam na książki napisane z perspektywy mężczyzny, a ta była wyjątkowo udana.

No i oczywiście autor tradycyjnie sprawił, że przy lekturze płakałam. Nie będę zdradzać w jakiej sytuacji, ale popłynęło sporo łez. Czy to powoduje, że książka jest wartościowa? Zdecydowanie!


'I choć możesz w to nie wierzyć, w głębi serca zawsze wiedziałam, że jesteś z nas wszystkich najsilniejszy.'


OCENA:  7/10

~A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że tutaj jesteś. Zostaw proszę komentarz, który zmotywuje mnie do dalszej pracy i ulepszania bloga. Jeśli nie chcesz odnieść się do mojej opinii napisz po prostu co polecasz do przeczytania :)

Copyright © Aga Zaczytana , Blogger